Rodzina na Swoim ciągle kredytuje wtórny rynek

Gdy rząd proponował zmiany w programie Rodzina na Swoim jednym z argumentów miało być to, że pieniądze z programu będą szły na rynek pierwotny, i pośrednio przyczynią się do ożywienia w branży budowlanej. Tak się jednak nie stało. 60 proc. z sumy pożyczonych w styczniu pieniędzy w ramach Rodziny na Swoim trafiło na rynek wtórny.

Zabieg, polegający na drastycznym obniżeniu cen mieszkań na rynku wtórnym, które mogą być finansowane w ramach kredytów preferencyjnych z dopłatami nie przyniósł spodziewanych efektów. Deweloperzy się przeliczyli, bo mieszkania z rynku wtórnego, mimo iż muszą być o 1/5 tańsze (w przeliczeniu na metr kwadratowy) od mieszkań nowych, trzymają się mocno. I to mimo że w największych metropoliach, a także w dużej części innych dużych miast, znalezienie mieszkania na rynku wtórnym, które kwalifikowałoby się do kredytu preferencyjnego, graniczy z cudem. W Warszawie metr mieszkania może kosztować maksymalnie 5148 złotych. Tymczasem statystycznie (transakcje przeprowadzone w styczniu, zarówno mieszkania nowe jak i używane) cena metra kwadratowego to 7,5 tys. złotych. Z danych Banku Gospodarstwa Krajowego wynika, że w Warszawie liczba mieszkań z rynku wtórnego, sfinansowanych w ramach Rodziny na Swoim spadła do 165 w całym IV kwartale. Przed zmianami takich mieszkań sprzedawanych było ok. 600. Podobna sytuacja jest w Krakowie i Gdańsku – tam statystyki mówią o ok. 80 proc. spadku sprzedaży mieszkań z wtórnego rynku z udziałem kredytów z programu Rodzina na Swoim. Duże różnice między cenami transakcyjnymi a limitami cen w przypadku mieszkań na rynku wtórnym analitycy obserwują również m.in. we Wrocławiu, Szczecinie, Lublinie.

W dużo lepszej sytuacji są klienci kupujący mieszkania na rynku wtórnym w Bydgoszczy, Toruniu, Łodzi, Katowicach. Tam ceny transakcyjne mieszkań używanych nie odbiegają niemal wcale od limitów, przewidzianych w programie Rodzina na Swoim. Są już pierwsze tego efekty: w Bydgoszczy i Toruniu liczba kredytów z dopłatami na mieszkania z rynku wtórnego wzrosła nawet o jedną piątą, choć warto też podkreślić, że w przypadku rynku pierwotnym w Bydgoszczy liczba kredytów się wręcz podwoiła.

Ostre cięcia limitów cen mieszkań kwalifikowanych do programu Rodzina na Swoim, szczególnie na rynku wtórnym nie okazały się równie dotkliwe dla wszystkich województw i ich stolic. Po zmianie powstały białe plamy na mapie, gdzie o rządowych dopłatach do kredytów można jedynie pomarzyć i takie gdzie program, który miał być powoli wygaszany przeżywa drugą młodość.

Czy styczniowe wyniki Rodziny na Swoim i blisko 60 proc. udział kredytów preferencyjnych na zakup mieszkań na rynku wtórnym można wyjaśnić boomem transakcji na Śląsku, w Łódzkiem czy Kujawsko-Pomorskiem? Analitycy uważają, że nie, i w umowach dochodzi do zaniżania cen nieruchomości.

W styczniu 2012 roku liczba kredytów udzielonych w ramach programu Rodzina na Swoim wyniosła 2865 – był to już trzeci miesiąc z rzędu, w którym udzielono mniej niż 3 tysiące takich kredytów. W marcu 2011 roku było ich – dla porównania – 5852! Wartość udzielonych kredytów wyniosła niecałe pół miliarda złotych. Łącznie programu RnS objął 138,7 tys. kredytów o wartości przekraczającej 25,5 mld zł. Program wygasa w grudniu 2012 roku. Analitycy oceniają, że w drugiej połowie roku można się spodziewać większej liczby wniosków – ponieważ nie słychać nic o nowym programie wsparcia dla kupujących mieszkania, wiele osób wstrzymujących się z decyzją o kupnie nieruchomości może potraktować kończący się program Rodzina na Swoim jako ostatnią szansę na własne cztery kąty.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kredyty hipoteczne i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.